Forum os. Stefana Batorego - Poznań

W mojej klatce od dłuższego czasu "koncertuje" muzykalny sąsiad (klatka i numer mieszkania do wiadomości zainteresowanych), który o różnych porach dnia i nocy regularnie gra na gitarze elektrycznej/klawiszach/bębnach. Początkowo sporadyczne muzykowanie przekształciło się w wątpliwej jakości codzienne głośne granie. Oczywiście hałas jest doskonale słyszalny nawet na dalszych piętrach czy na korytarzu. Sąsiad został poinformowany, że hałas przeszkadza innym mieszkańcom, a mimo to nic się nie zmieniło.

Mieliście podobny problem, co doradzacie?

Znam temat.
Mieszkam w bloku naprzeciwko i te dźwięki się niosą. Gdy chce ćwiczyć - to niech sobie wynajmie dźwiękoszczelną salę prób.

Polecam zatem wypalić filmik na CD i zanieść go na komendę na Sobieskiego - od razu zgłaszając problem. Zajmie Ci to max 30 minut, a gość dostanie lekcję pokory.

Daj proszę znać, jaki to odniesie skutek.

Dzięki za odpowiedź Rob! Sąsiad gra głośno i często na gitarze elektrycznej i klawiszach i niestety za nic ma zasady współżycia wśród ludzi a jego jazgot niesie się po całej klatce. Moje pokłady cierpliwości się wyczerpały i jak mówisz bez interwencji policji się nie obejdzie.
Jeśli ktoś jeszcze zna temat - piszcie.

Interwencja policji nie zawsze trafia w punkt. Oczywiście próbować ZAWSZE trzeba.
Gdy jednak przyjadą po fakcie - polecam CD z materiałem i wycieczkę na komendę.

Gdy będziesz potrzebowała pomocy - pozostaję do dyspozycji.

Dzięki za rady, odpisałam na PW.
Ponawiam prośbę - jeśli znacie temat, piszcie, im będzie nas więcej, tym większa skuteczność w uciszeniu jazgoczącego sąsiada.

Problem w tym, że większość woli milczeć, aby nie naruszać "relacji sąsiedzkich".

Wątpliwe w mojej ocenie owe relacje, gdy imprezowicz dba jedynie o dobrą zabawę i ma w 4 literach innych...
No ale to powszechne podejście: "Ja siedzę cicho - może sąsiad wezwie policję".
W taki sposób moi drodzy, świata nie naprawimy!

Sąsiad ewidentnie minął się z powołaniem i zamiast katować mieszkańców bloku swoim fałszowaniem, powinien wynająć salkę prób za miastem albo od razu walić na scene

A najprościej - słuchawki na uszy i wszystko odbywa się bezgłośnie dla otoczenia.

Generalnie poziom kultury tego sąsiada też raczej marny. Nie wyobrażam sobie grania w bloku na głośnych instrumentach. Osobiście spaliłbym się że wstydu, gdyby ktoś zgłosił mi pretensje o hałas. Mój brat też gra, ale wynajmuje ze znajomymi salę prób, więc jak ktoś chce to można.

Po prostu uciążliwi sąsiedzi muszą się dostosować do warunków w danej wspólnocie. To że ktoś ma hałaśliwe hobby, nie znaczy, że może je realizować w bloku.

Ja oglądam w nocy koncerty lub filmy. Nawet gdy odpalam po 20:00 zakładam słuchawki. Każdy ma prawo do spokoju po pracy.