Osiedlowi RODZICE
: 5 mar 2012, o 18:20
Nie jestem zwolennikiem mówienia innym, jak mają wychowywać swoje dzieci, jednak kiedy jestem świadkiem takich rzeczy jak dziś to czuję się w obowiązku jakoś zareagować. Chętnie zareagowałabym od razu jednak przypuszczałam, że to nie pomoże, a może jeszcze zaszkodzi... Może inne osoby też będą miały potrzebę napisać o podobnych sytuacjach. Może niektórym otworzy to oczy.
Dziś około 16:00 pod blokiem 41 pewna Pani sprała swoją mniej więcej 2-letnią córkę Amelię, wyzywając ją jeszcze później takimi słowami i wrzeszcząc tak głośno, że jeszcze mnie dreszcze przechodzą. Dziecko mimo zakazu weszło w kałużę i przewróciło się w błoto, po czym się rozpłakało. Cóż byście wtedy zrobili jako rodzice? Pani porządnie stłukła dziecko, aż przykro było tego słuchać. Ale na tym nie poprzestała. Zaczęła wyzywać córkę od zasranych..., wrzeszczała na cały głos ku... itp. Chyba nigdy nie byłam świadkiem tak okropnej sceny.
Chciałabym napisać tej Pani, żeby się zastanowiła, czy czyste spodnie jej dziecka są takie ważne??? Czy to ważniejsze od zaufania, szacunku i miłości, jakie dziecko powinno mieć w sobie? Potraktowałaby Pani tak kogoś w swoim wieku? Pewnie nie, bo by oddał. A dziecko nie odda... Przynajmniej na razie...
Koleżance tej mamy, która stała, spokojnie patrzyła na to wszystko i nic nie zrobiła też proponuję przemyśleć to zdarzenie. A gdyby się powtarzały takie sytuacje to zareagować.
Nie piszę tego, żeby Panie zdenerwować. Liczę, że może zachęci to do przemyśleń i spowoduje, że dzieci obu Pań będą w przyszłości traktowane z szacunkiem i miłością, na który zasługują i których to uczuć powinny się uczyć głównie od rodziców.
Dziś około 16:00 pod blokiem 41 pewna Pani sprała swoją mniej więcej 2-letnią córkę Amelię, wyzywając ją jeszcze później takimi słowami i wrzeszcząc tak głośno, że jeszcze mnie dreszcze przechodzą. Dziecko mimo zakazu weszło w kałużę i przewróciło się w błoto, po czym się rozpłakało. Cóż byście wtedy zrobili jako rodzice? Pani porządnie stłukła dziecko, aż przykro było tego słuchać. Ale na tym nie poprzestała. Zaczęła wyzywać córkę od zasranych..., wrzeszczała na cały głos ku... itp. Chyba nigdy nie byłam świadkiem tak okropnej sceny.
Chciałabym napisać tej Pani, żeby się zastanowiła, czy czyste spodnie jej dziecka są takie ważne??? Czy to ważniejsze od zaufania, szacunku i miłości, jakie dziecko powinno mieć w sobie? Potraktowałaby Pani tak kogoś w swoim wieku? Pewnie nie, bo by oddał. A dziecko nie odda... Przynajmniej na razie...
Koleżance tej mamy, która stała, spokojnie patrzyła na to wszystko i nic nie zrobiła też proponuję przemyśleć to zdarzenie. A gdyby się powtarzały takie sytuacje to zareagować.
Nie piszę tego, żeby Panie zdenerwować. Liczę, że może zachęci to do przemyśleń i spowoduje, że dzieci obu Pań będą w przyszłości traktowane z szacunkiem i miłością, na który zasługują i których to uczuć powinny się uczyć głównie od rodziców.